Miłość.

Czym jest miłość? Chciałabym wiedzieć. Starasz się, walczysz, wylewasz litry łez, poświęcasz swój czas, całą siebie. Liczysz na odwzajemnienie uczuć. A co dostajesz w zamian? Ból i cierpienie. Mówi że nie chce dalej tego ciągnąć, mówi że nie ma już siły. Mówi to mimo że nie kiwnął palcem by cokolwiek zmienić by było lepiej. Przecież to ja jestem tą najgorsza. To wszystko moja wina. To przecież ja z miłości byłam w stanie zabić i po co? By po prawie 3 latach związku usłyszeć że kocha, że znaczę dla niego wiele. Ale co z tego skoro nie vice mnie w swoim życiu i zapewnia że znajdzie inną, która nie pozwoli sobą pomiatać jak ja. Zastanawiam się po co były te rozstania i powroty, łzy i radość. Uczucia i pożądanie. Nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Piszę to ze łzami w oczach....
Tak bardzo chciałam by mnie pokochał. A jak już to zrozumiałam że kocha po prostu chce odejść. :( Nie chce mi się żyć bez niego. Tak. To uzależnienie i przywiązanie ale i wielka miłość o której ciężko będzie zapomniec. Chciałam by mnie wspierał, rozumiał, akceptował, kochał. Dawałam mu wszystko. Moją miłość, wierność, czas, życie. Starałam się jak mogłam. Ale nie umiałam sama zmienić mojej niesmialosci i niskiej samooceny. Bo jak gdy własny facet mnie nie szanował.
Bardzo kocham Adama ale skoro chce odejść i będzie mu lepiej z inną - niech idzie. Ale wiem że żadna go tak nie pokocha i nie są tyle co ja.
Żałuję że nie umiem być silniejsza i bardziej pewna siebie. Chciałam szacunku i miłości a dostałam to co dostałam.
Nie mam komu się wyżalić, nie mam z kim porozmawiać. Nie mam bliskich znajomych którzy w każdej chwili mogliby się spotkać i pozwolić. Mi się wypłakać na swoje ramię. W Nim też nigdy nie miałam wsparcia. Nie radzę sobie. Myślałam że zakładając tego bloga będzie łatwiej. Oderwę się. Ale nic to nie dało. Nie podołałam. Dobrą kobietą dla mężczyzny też nie potrafię być.
Nigdy nie chciałam romantyka - tacy mnie denerwują. Chciałam jego. Ale żeby umiał mnie szanować. Niestety. Poległam w każdym calu.
To miłość toksyczna. Ale muszę w końcu poddać się i ogłosić porażkę - wywiesić białą flagę.
To ja nie mam siły. To on jest egoistą, który nie szanuje kobiet. Jest zupełnym przeciwieństwem tego co zawsze oczekiwałam od mężczyzny. Ale serce nie sługa. Tak bardzo chciałabym zasnąć i się nie obudzić. Albo obudzić i stwierdzić że to był tylko zły sen. Tęsknię za nim. Może ten wyjazd nie był zły. Pokazał mi że wcale tak naprawdę mu nie zależy. Jestem słaba. Ale chciałabym nadal być z nim. Choćby bez ślubu i dzieci. Ale bylo minęło. Tak bardzo chce go przytulić. Chcę umrzeć.

Możecie mnie linczować, wyśmiewać. Proszę bardzo. Zasłużyłam. Zasłużyłam no kocham go nad życie jak idiotka i daje sobą pomiatać. Rodzice się ucieszą. Ale na razie nic im nie powiem. Najpierw chcę z nim porozmawiać. Może zmieni zdanie. Choć coraz mniej wierzę w to że zmieni zachowanie.
A teraz koniec tych łez. Trzeba poprawić makijaż i dalej udawać przed rodzicami że jest ok.

Boli. Może się zagoi. A może będzie tylko źle. Czas pokaże.

Dziękuję jeśli to przeczytaliście.
Jest mi bardzo źle.

Pozdrawiam,
Janettt

5 komentarzy:

  1. Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość.Po 5 latach związku zrozumiałam że czegoś takiego jak miłość nie ma,ja nazwałam to przyzwyczajeniem. Zostałam sama z dwójką dzieci i było mi bardzo ciężko. Masa wspomnien,planów,łez,bezsennych nocy,aż nabawiłam się nerwicy żołądkowej.. Po dwóch miesiącach powiedziałam sobie DOŚĆ ! Uwierzyłam w siebie,w swoją osobowość,w to że na nim się świat nie kończy.. Mam dla kogo żyć :) teraz często o nim myśle,wspominam nasze plusy i minusy ale już mnie do niego nie ciągnie.Do dziś jestem samotna i czuje sie z tym znakomicie. Nie wysłuchuje zakazów,nakazów,kłótni,zazdrości. Jestem wolna i Tobie kochana życzę tego samego ! Trzymaj sie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam raczej już nerwice. Normalną. Przy nim.

      Widzisz. Ty masz dzieci. Skarb którego ja nigdy nie będę miała. Gdybym miała byłoby mi łatwiej odejść. Wiedziała bym że robię to dla nich. Dla ich przyszłości. A tak? Jest ciężko. Przywiązujesz się do kogoś, kochasz, jesteś na dobre i złe, chcesz zmian, czegoś lepszego ale nie umiesz odejść. To jest silniejsze ode mnie. Teraz w środku nocy się obudziłam i co mi się śniło? Jakieś bzdury i on w roli głównej. :( Będzie ciężko ale może i tak będzie lepiej. Niech znajduje sobie inną i będzie szczęśliwy - będąc zdradzanym i oszukiwanym. Nie będzie już bezgranicznej miłości i oddania. Pewnie będzie sam znów długi czas. W sumie nogi mnie ze zostanie sam, ale muszę to pokonać. Muszę zająć się sobą. Może wyjadę za granicę. Może uda się zapomnieć. Chcę tego. Będę go długo jeszcze kochać o ile kiedykolwiek przestanę. Ale pewnie osobno będzie łatwiej. Nie chce już takiego traktowania i braku szacunku. Muszę się z tym pogodzić. Jakoś to będzie.
      Dziękuję za kilka słów i za to że poświęciłaś swój czas na czytanie.
      Dziękuję. Tylko na takich ludzi mogę liczyć - zupełnie mi obcych. :*

      Usuń
    2. I musze chyba tło zmienić wszystko będzie wracać. ;x

      Usuń
  2. Żaneto nigdy nie dawaj mężczyźnie całej siebie, bo nie będzie Cię szanował! Będzie miał pewność, że nigdy nie odejdziesz, nie stać Cię na nic więcej itp. itd. Będziesz niewolnicą, a nie partnerką. Czy tego chcesz? Musisz mieć swoją przestrzeń, swoje plany, swój świat, do którego go czasem wpuszczasz, nie na odwrót.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz już to wiem Kochana. Wcześniej byłam zupełnie zaslepiona miłością i dazylam tylko do tego by on był szczęśliwy. Zapomniałam o sobie. Oboje zapomnieliśmy że mamy budować wspólne szczęście a nie każde każdemu próbując stworzyć szczęście. Może teraz nam się uda.

    OdpowiedzUsuń

Skoro już tu jesteś mam nadzieję zostawisz jakiś ślad. :)

Copyright © 2014 Świat obiektywem Janettt , Blogger