Moov - Liquid LipsMatter, Matowa pomadka w płynie, Knockout

Moov - Liquid LipsMatter, Matowa pomadka w płynie, Knockout



Przyszedł czas na recenzję Moov - Liquid LipsMatter, Matowej pomadki w płynie w kolorze Knockout. Jedna z trzech właściwie, ale opowiem akurat o tym kolorze, który najbardziej przypadł mi do gustu. :) Pomadki Moov skradły moje serce i aż mi smutno, że są dostępne tylko w Kontigo. Sklep stacjonarny mam nie po drodze, a zamówienia w sklepie internetowym kosztują mnie zbyt wiele nerwów. 



Ten buraczany kolorek bardzo mi podpasował.   Na zdjęciach nie do końca widać jaki jest naprawdę ten kolor, ale starałam się by był jak najbardziej zbliżony do realnego. Na zdjęciach wpada głównie w fiolet, starałam się to jednak poprawić w programie.  



Pomadki są kremowe, nie zastygają co jest nawet przyjemne, bo mam pewność, że nie wysuszy mi ust. Pacynki są tak dobrane, że malowanie bez konturówki jest możliwe, mimo ciemnych kolorów. ;) Usta się po nich nie kleją. (Przepraszam za plamy na nosie na zdjęciu niżej, ale niestety nosząc okulary w moim przypadku jest to nieunikniony efekt.)



Te pomadki są wspaniałe i są moimi ulubieńcami już chyba od pierwszego użycia. Oczywiście zostawiają ślad niestety co jest ich minusem, ale wcale tak szybko się nie wycierają (zostają na "obiektach", ale mimo to tak szybko nie znikają z ust), a zjadają się całkiem nieźle i przeważnie wygląda to jak umyślne ombre - Adam je uwielbia. :) 



Mam nadzieję, że jeszcze jakiś kolorek tych pomadek znajdzie się w mojej kosmetyczce i liczę też, że pojawi się jeszcze nowa kolorystyka, bo to co mają w swojej ofercie to mało. ;)
Znając też życie - jestem nimi tak zachwycona, że pewnie zapomniałam o czymś napisać. ;)




Pojemność: 5,5ml
Cena: 18,99 zł
Moja ocena: pozytywna :D



Pozdrawiam,
Janettt
Blistex Orange Mango, balsam do ust, sztyft, SPF 15

Blistex Orange Mango, balsam do ust, sztyft, SPF 15




Owocowy balsam do ust Blistex, który dostałam jakiś czas temu w jednej z wygranych paczek. Balsam jest o smaku pomarańczy i mango. Bardzo kojarzy mi się z takimi drażami/pastylkami owocowymi, które kiedyś były w kubeczkach plastikowych (chyba nawet są jeszcze dostępne w sklepach, ale bardzo rzadko).  W każdym razie zapach dla mnie świetny. :)
Balsam moim zdaniem ładnie nawilża usta (pewnie dzięki zawartości witamin C i E), choć czuć, że jest na ustach. Mimo to mam fajne gładkie usta po nim, nie są popękane i nie mam już suchych skórek (a przed rozpoczęciem używania miałam i pod matowymi pomadkami było je ostro widać). 


Produkt bardzo przypadł mi do gustu, zwłaszcza że już jakiś czas temu rozstałam się z balsamami i w ogóle nie używałam. Na chwilę obecną częściej używam tej pomadki ochronnej niżeli kolorowych.
Produkt jest świetny w dodatku ma filtr SPF 15. Naprawdę jest godny polecenia.
W internetach cena za to cudo to ok. 10zł.





Reasumując, rzadko używam takich rzeczy jak balsamy, co najwyżej na noc, ale to bardzo przydatna rzecz i nie powinniśmy z nich rezygnować. Później tylko płacz i pretensje nie wiadomo do kogo, że ma się popękane usta. ;)
Ponadto produkt ma jedną wadę, ma problem z wkręcaniem go z powrotem. O ile ładnie się go wykręca, to droga powrotna jest dla niego utrudnieniem i trzeba go wpychać "ręcznie".
Poza tym to fajny produkt, który warto mieć w torebce. :)



Pojemność: 4,25g (sztyft)

Cena: ok 8zł
Ocena: Pozytywna

Pozdrawiam,
Janettt
Smart Girls Get More XXL Masakra Black

Smart Girls Get More XXL Masakra Black




Dzisiaj chciałam Wam przedstawić tusz, który mam już dłuższy czas i dopiero ostatnio się do niego przekonałam. Początkowo przyznam podeszłam zlewczo do niego, bo uważałam efekt za słaby jak na moje widzi mi się. Ostatnio zaczęłam go jakoś częściej używać i o dziwo tusz w końcu zaczął mi odpowiadać. Po MAYBELLINE Lash Sensational Luscious Mascara with Oil Blend, który skleja rzęsy i daje za grube warstwy ten wydaje się być ideałem, a po poprawieniu SGGM tym ciemnym
Lash Sensational, wygląda to połączenie cudnie. MAYBELLINE sam kiepskawy daje efekt, ale przyciemniając ten wygląda ładnie i nie skleja się już tak bardzo.

W każdym razie SGGM wgląda cudownie, naturalnie i delikatnie. Zdecydowanie wydłuża, podkreśla i lekko pogrubia rzęsy. Ta maskara jest po prostu wspaniała i nie żałuję, żadnej wydanej złotówki.
Markę poznałam już wcześniej wygrywając ich produkty, także podczas zakupów nie zastanawiałam się długo nad wyborem tej marki, co najwyżej nad kolorem opakowania, bo XXL zachęcało, a róż odpychał. No i ostatecznie wzięłam ten i naprawdę cieszę się z wyboru.


Mam go już dość długo i przyznam chyba nic, a nic nie wysechł. Po prostu serducho rośnie na samą myśl o nim. To nawet Rimmel Shake Shake nie jest takim ulubieńcem choć może tamten jeszcze bardziej rozdziela rzęsy i daje im objętości. Początkowo nieco szczoteczka mnie przeraziła w tym tuszu i niestety jeden minusik ma - czasem brudzę sobie powiekę tą szczoteczką, a zawsze zapominam, że mam tą podkładkę z Ali, żeby się właśnie nie wybrudzić. Skleroza nie jedno ma imię. Poza tym to z pewnością ulubieniec.


Tusz Smart Girls Get More XXL Masakra Black  kupiłam chyba kiedyś w Naturze za 8-9zł (albo nawet taniej w promocji - nie pamiętam) choć zakupiłam jeden tusz z dwa tygodnie wcześniej na ezebra.pl i zapomniałam o tym na śmierć czego efektem jest w domu dodatkowy tusz, zafoliowany, czekający na lepsze czasy - mam nadzieję GR się nie zepsuje i wytrzyma te zwłokę. ;)


Do zakupu skusiła mnie niska cena i wielki napis XXL. Może nie mam jakichś marnych rzęs, ale lubię jak są dobrze widoczne i dlatego początkowo niedoceniałam opisywanego tuszu. :) Teraz jest moim ulubieńcem i w kółko go męczę.



Pojemność: 10ml
Cena: 8-9zł
Moja opinia: pozytywna :)

Pozdrawiam,
Janettt
Copyright © 2014 Świat obiektywem Janettt , Blogger