Historia choroby.

Witam Kochani. :*

Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które przeziębienia, grypy i inne zła koniecznie dotykają raz na kilka lat. No właśnie, ale to tylko ten jeden plus. Niby choruje rzadko ale jak już się przyplącze coś to to coś jest poważniejsze, kończące się operacjami. 

A więc po kolei. Moja pierwsza choroba:
Torbiel na jajniku. To był okres gdy miałam 14 lat i często symulowałam bóle brzucha gdyż byłam nie chetną do nauki czy sprzątania (i tak na ten wiek dużo należało do moich obowiązków, ale to szczegół). Przyszedł weekend, że naprawdę zwijałam się z bólu. Oczywiście rodzice mi nie wierzyli. Sobotę jakoś przeżyłam (pamiętam podwórko grabiłam z liści - był wrzesień). Niedzieli już zbytnio nie pamiętam. Ale w nocy z niedzieli na poniedziałek obudziłam się zielona (mama w końcu zauważyła). To ojca za fraki i "jedź z nią na szpital". Z wielkim bólem w końcu się zgodził. Na wszelki wypadek wzięłam rzeczy gdybym miała zostać. Najpierw pojechaliśmy do szpitala w  Żyrardowie, ale tak powiedzieli że to już nie nasz region i trzeba było jechać na Grodzisk ale tam też by mnie nie przyjęli (jeżeli dobrze pamiętam wymiotowałam chyba na korytarzu). Wróciliśmy do domu. Mama zadzwoniła na pogotowie ale tam też że nie przyjadą i żeby jechać najlepiej na Warszawę. No to pojechałam z tatą. Mama została w domu z moją młodszą siostrą. Błądziliśmy dłuższy czas. Ok 4 rano zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem. Okazało się że fart chcial i był to szpital którego szukaliśmy! Ale to nie koniec. Ciężko było znaleźć chociażby jakąś pielegniarkę, ale w końcu jakoś się udało ale i tak czekaliśmy z jakąś godzinę. Na domiar złego lekarz nic nie stwierdził i chciał mnie wysłać do domu! Oczywiście uparłam się że zostanę. I mnie zostawili z podejrzeniem wyrostka co również nie jest bezpieczne. No ale... W poniedziałek koło 10 chyba miałam już operację albo we wtorek bo pamiętam że dużo badań też miałam. A co się okazało na stole operacyjnym? Miałam bardzo dużą torbiel, która w  każdej chwili mogła pęknąć. Bodajże torbiel miała 10x4 cm (czyli była większa chyba od samego jajnika). Wycięli mi zatem cały jajnik z tą torbielą i przy okazji wyrostek robaczkowy. W szpitalu byłam ze dwa tygodnie. Plusem było poznanie Miss World 2006 (wybory były akurat w Warszawie) - do dziś mam autograf Tatiany (bodajże;)). To było śmieszne przeżycie. Głupia poszłam się wymalowac i wyglądałam pewnie jak klaun! :D Szczęście przeżyłam to wszystko (operacje).później w domu jeszcze długo siedziałam. Ale... rodzice dopiero w domu powiedzieli co mi naprawdę wycięli. Dziwnie się z tym czułam i nikomu o tym nie mówiłam. Wydawało mi się to złe i że ludzie w szkole jeszcze bardziej nie będą mnie lubić. Długo trzymałam to w tajemnicy. Ale w końcu przestałam się tym przejmować i mówiłam o tym. W końcu to część mnie, moja historia. I przez to nie mogę mieć dzieci. Ciężko mi z tym ale daję radę. Nie mam wyjścia. 

Później były migdałki. Dość niedawno. 2013 rok. Początek mojego stażu u komornika. Chorowałam na anginę niemal co miesiąc. W końcu zaczęłam chodzić po lekarzach. Dopiero wysłali mnie na usunięcie. Cieszyłam się w sumie. Operacji była na wrzesień. W międzyczasie poznałam Adama. Na pierwszy termin się nie udało bo dostałam okresu. Zabieg wypadł akurat gdy w Skierniewicach było święto, tzw. przez wielu ludzi jako "święto krzaka i buraka". ;) Wiele gwiazd mnie ominęła, ale cóż. Miałam obok siebie Adama. Bardzo się cieszyłam że jest przy mnie. I przyjechał specjalnie do mnie taki kawał. :) Po tygodniu chyba wyszłam. :)
No i ciekawa była akcja gdy mój szanowny nie ślubny położył się koło mnie na łóżku a ciocia przyszła do mnie w odwiedziny. :D Nie powiem bo coś kombinowaliśmy ale ostatecznie nic nie było. :D ja i tak ledwo mówiłam to co mieliśmy innego robić? ;) Ciocia oczywiście zostawiła dla mnie to co przyniosła i poszła zpeszona całą sytuacją. :)

No i ostatnie co mi się przyplątało i rosło latami. Powiększony płat tarczycy i guzek. Kiedyś byłam u Pani endokrynolog (przed migdałkami a po torbieli). Oczywiście powiedziała że powiększony płat to nic i mam się nie prawie 2lata temu pochowaliśmy mamę Adama. Zmarła właśnie w skutek nieleczonej tarczycy. Wystraszyliśmy się, a szyję miałam coraz grubszą. W końcu u siebie w Jaktorowie znalazłam lekarza (byliśmy z Adamem na etapie rozstania) w nowo otwartej specjalistycznej przychodni. Po kilku wyjazdach do Warszawy (ostatni z Adamem już bo względnie szybko wróciliśmy do siebie) w tym biopsji zgodziłam się na skierowanie do szpitala. Zapisałam się już w Płocku. Operacja była na sierpień 2015. W szpitalu ku mojemu zdziwieniu byłam 3 dni. To dość krótko w porównaniu nawet z migdałkami. W dniu operacji przyszedł Adam ale nie mógł mnie zobaczyć. Nawet mówić nie mogłam. Długo miałam z tym problem. Ale cieszyłam się że chciał mnie zobaczyć. Następnego dnia odwiedzili mnie rodzice.  Nie byli najlepsi ale mogłam jednak często na nich liczyć. Szczęście nie spotkało się z Adamem bo była by jazda. :D Przyjechał wieczorem. I problem. Środa - wychodzę a on musi jechać do Krakowa i co robić? Zadzwonił do wujka czy by mnie nie odebrał. Akurat miał wolne wiec się zgodził. Ale ostatecznie rano w środę czekaliśmy chyba do 10 czy 11 aż dali mi wypis i wypelnili zwolnienie do UP. No i pojechaliśmy. 2 dzień po operacji a ja w taką trasę. Najgorzej było na wertepach. 
A i jeszcze co mnie zdziwiło? Dzień po operacji kazali mi normalnie jeść! Byłam w szoku. Dopytywałam lekarzy czy oby na pewno. I mogłam. Ale chyba na dobre mi to wyszło. Rozruszałam się i narządy. 
Na kontrolach lekarz był zadowolony że bardzo dobrze wykonali zabieg i że mogę mówić (z niektórymi podobno musiał się porozumiewać na migi). Jeżeli chodzi o szef na szyi? Przyzwyczaiłam się. Początkowo chodziłam z szalem mimo upałów. Ale podobno dodawał mi uroku i faceci oglądali się za mną a w restauracjach i hotelach traktowali mnie jak damę (nie wspominając co było na obiektach). Aktualnie nie zszyli tego idealnie (tylko połowa była tak dobrze zszyta że teraz nie ma śladu, ale resztę widać niestety). No ale nie zwracam już uwagi na to. Początkowo gdy nie miałam szala ludzie patrzyli na mnie jak na jakies dziwadło co mnie denerwowało ale w końcu szal mnie nauczyło by przestać zwracać uwagę na innych. :)

Jeżeli ktokolwiek przeczytał to do końca to wie że w swoim życiu trochę przeżyłam. I jeszcze więcej ale na jeden post chyba wystarczy by Was nie nudzic.

Dziękuję tym co są, i będą moimi czytelnikami. :)
Udanego tygodnia. :)


2 komentarze:

  1. Jeśli mogę coś poradzić to zmień czcionkę, bo bardzo trudno się czyta taką ozdobną.
    Faktycznie sporo przeżyłaś chorób i operacji. Zdziwiło mnie, że nie możesz mieć dzieci po wycięciu jajnika, chyba że wycięli Ci oba? Przecież jeśli masz jeden to po prostu zmniejszają się szanse, ale zajść w ciążę można nadal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze. Zmienię jak będę na komputerze choć nie ukrywam że mi się podoba. ;)

      Zmniejsza. U większości przypadków. W moim jak widać to całkiem uniemożliwia. Pewnie też na to ma wpływ stres i otyłość. Może kiedyś się uda, może nie. Do lekarzy nie chce iść się dowiadywać. Wole żyć w świadomości że nie mogę i mieć najwyżej niespodziankę. :)

      Usuń

Skoro już tu jesteś mam nadzieję zostawisz jakiś ślad. :)

Copyright © 2014 Świat obiektywem Janettt , Blogger