JOKO MATT LIPS 062 Bad Girl


Hej! 

Po krótkiej przerwie przybywam do Was z nowym postem. Aktualnie mam niesprawny laptop, dlatego musiałam robić nowe zdjęcia, ale może to i lepiej, bo jestem z nich zadowolona. :) Mam tylko nadzieję, że dane z dysku jednak uda mi się odzyskać bez wyjątku, bo trochę tam pamiątek w postaci zdjęć, filmów, itp. miałam, więc szkoda byłoby to wszystko stracić. Ale dziś nie o tym. Chciałabym Wam przedstawić pomadkę w płynie marki JOKO MATT LIPS 062 BAD GIRL, którą przed nowym rokiem udało mi się wygrać w jednym z facebookowych konkursów. Jej kolor jest obłędny, ale czy to matowe cudo spełnia swoją powinność? Zapraszam do lektury. ;) 


Pomadka ma zapewnić ustom głęboki i mocno nasycony kolor o matowym wykończeniu, ma idealnie kryć przez wiele godzin. Jej formuła jest wzbogacona o kompleks witamin A, E, F oraz masło shea, które nawilża, wygładza i pielęgnuje usta. Nie zawiera parabenów. Ale czy to wszystko prawda? Czy może producent sobie wymyślił bajeczkę? Według mnie to raczej bajeczka. Kolor jest fantastyczny - jakby neonowy, jasny łososiowy, a zapach także niczego sobie, jakby owocowy i chyba na tym koniec zalet tej pomadki. Nooo... Do zalet jeszcze byłabym skłonna dopisać, że nie wysusza ust. Przynajmniej u mnie. 


Poza tym pomadka jest słaba. Aż tak wiele godzin nie kryje, ba! Nawet zaraz po nałożeniu krycie jest słabe. Choć może gdyby nie moje rowki na wargach to może byłoby inaczej, bo na swatchu na ręku kryje pięknie, a po roztarciu wygląda również pięknie z tym, że trochę prześwituje. Na ustach jednak wygląda paskudnie, choć z daleka tak się to nie rzuca w oczy. Z bliska jest tragedia. Roluje się się w rowkach i po prostu na ustach jest jeden wielki bajzel! 


Kolejnym minusem tej matowej pomadki jest zostawianie śladów. Trzeba mocno z tym uważać, a o całowaniu nie ma mowy, bo ślad na drugiej osobie murowany! Pomadka nie zastyga i jest jakby kremowa, ale to ostatnie akurat w pomadkach lubię, choć odbijanie śladów, aż takie spotkałam tylko przy tej z tych, które ja mam przyjemność posiadać.

Jeszcze co mi się podoba w tej pomadce to jej opakowanie i to okienko, gdzie widać kolor. Po prostu piękne, małe, zgrabne i eleganckie. Szkoda tylko, że nigdzie nie piszą jakiej jest pojemności, ale dość niewiele, bo porównując, np. z Golden Rose, które mają 5,5 ml Joko jest niższa (wysokość od dołu do powiedzmy gwintu zakrętki) i sporo "szczuplejsza". Na dodatek cenowo są podobne.


Kolor ma naprawdę piękny, ale co z tego jak cała reszta wypada blado. Nie kryje jak należy, zostawia mocne ślady, marze się, ciężko ją nawet ładnie rozprowadzić na ustach. Bardzo zawiodłam się na tej pomadce. :( Mam nadzieję popracują jeszcze nad tym i będą te pomadki idealne.
Ceny w internecie obecnie za tą pomadkę są kosmiczne moim zdaniem jak za taką jakość, najtaniej można ją kupić za 17 zł, a widziałam nawet za 29 zł - szok!

Oczywiście próbowałam sposobem użyć tej pomadki, ale zawsze wychodzi z tego kicha. Inne pomadki wyglądają ok, a ta jak skorupka. Naprawdę szkoda, bo jak wspominałam kolor bardzo mi przypadł do gustu i fajnie się w nim czuję. Poniżej zdjęcie makijażu z tą właśnie pomadką - z daleka wygląda naprawdę ciekawie. :)



A Wy dziewczyny miałyście jakieś kolory tych matowych pomadek tej marki? Może u Was się lepiej sprawdziły? 
Mi się podoba także kolor 061, ale jak mają taką jakość jak ta to szkoda mi pieniędzy. :( 

Pojemność: Nieznana
Cena: 17 - 29 zł
Moja ocena: Negatywna (z plusem za kolor!)

Pozdrawiam,
Janettt 


4 komentarze:

  1. Rzeczywiście z bliska wygląda nieciekawie, a przy takiej cenie nie warta zachodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wygląda to słabo a szkoda, bo kolor ma ładny i już myślałam, że kolejna pomadka powędruje do mojej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro już tu jesteś mam nadzieję zostawisz jakiś ślad. :)

Copyright © 2014 Świat obiektywem Janettt , Blogger