Jesień, depresja, złe dni...
Witajcie!
Ostatnio mam strasznego doła i pisanie postów mi nie idzie. W ogóle jakoś wycofana jestem, nic mi się nie chce... Ni to depresja, ni to jesienna chandra. Ciężko jest. Z moim niedobruchem ciągle się kłócę, bo jestem cały czas rozdrażniona, a jak mi się coś nie spodoba jak coś zrobi lub czegoś nie to chodzę wściekła, wrzeszczę i płaczę. No masakra jakaś. Nie mam na nic weny, ani ochoty.
Ostatnio mam strasznego doła i pisanie postów mi nie idzie. W ogóle jakoś wycofana jestem, nic mi się nie chce... Ni to depresja, ni to jesienna chandra. Ciężko jest. Z moim niedobruchem ciągle się kłócę, bo jestem cały czas rozdrażniona, a jak mi się coś nie spodoba jak coś zrobi lub czegoś nie to chodzę wściekła, wrzeszczę i płaczę. No masakra jakaś. Nie mam na nic weny, ani ochoty.
To dla mnie straszny czas. Zwłaszcza, że tak czuję się codziennie z tym, że raz lepiej to znoszę, a raz jest tak źle jak obecnie. Nie wiem już jak z tym walczyć. Wyjść z domu nie ma z kim, a mój Adaś kochany mi w tym nie pomaga i oboje siedzimy jak te "mośki" dwa co nie mogą zapaść w sen zimowy.
Takim motywem z google image kończę ten wątek, bo już nawet nie wiem co pisać...
Mam nadzieję Wy nie macie takich problemów.
Pozdrawiam,
Janettt
Na moją chandrę działa muzyka. To poprawia humor od razu, proponuję Shania Twain - forever and for always :)
OdpowiedzUsuńMi poza psychologiem raczej nic nie pomoże już :(
UsuńMoże jednak przejdzie, a jak nie to do końca życia mnie czeka ten stan, który towarzyszy mi od dobrych kilku lat...