Optymistycznie, czyli ulubieniec roku 2017

Nigdy nie spodziewałam się, że stworzę taki wpis. Zawsze stawiałam na to nie będę jak inne blogerki - nie będę pisać postów o hitach,  jakichś pseudo świętach, itp. Ale z tym pierwszym właśnie nadszedł dzień przełamania. Pewnie jesteście ciekawi co takiego w pielęgnacji niezwykłego można odkryć skoro nigdy nie miało się ulubieńców, faworytów, etc., a fascynacja zawsze jest chwilowa. W tym przypadku jest na tle fenomenalnie, że nie da się tego pominąć! Przyznam się bez bicia, nie wierzyłam w działanie tego produktu. Miałam podobny i cudownych rezultatów nie zauważyłam.
Co to za cudo? Jak już pewnie zauważyliście na zdjęciu to nic innego jak serum tlenowe marki O2SKIN Mocno skoncentrowane serum tlenowe (30%tlenu) z maksymalną dawką Hialuronianu sodu i kolagenu. Czemu ten produkt jest taki wspaniały? Marka O2Skin tak pisze na swojej stronie:
Dzięki wieloletnim badaniom nasza firma opracowała skuteczną i opatentowaną metodę wprowadzania tlenu do substancji o różnych gęstościach i stężeniach, jakimi są między innymi kosmetyki. Dzięki zastosowanej innowacyjnej, długotrwałej i specjalistycznej technologii natleniania, odpowiednio skoncentrowanej dawce tlenu i wysokiemu ciśnieniu, powstał produkt który dociera do głębokich warstw skóry, aktywując metabolizm komórek. Atomy tlenu w naszej technologii łączą się strukturalnie z pierwiastkami substancji kosmetycznej, dzięki czemu w momencie zastosowania na skórze,nie ulatniają się tylko przenikają jako „pary” do skóry przenosząc to co znajduje się w strukturze kosmetyku – kolagen, witaminy, kwasy.
Więcej ciekawych szczegółów o działaniu produktów i sekrecie marki znajdziecie na ich stronie TUTAJ. Możecie również śledzić ich funpage na Instagramie TUTAJ i Facebooku TUTAJ. Nie będę Was zanudzać już, ale zajrzyjcie na stronę, bo tam naprawdę są ciekawe informacje (głównie zachęcam do zakładki "o firmie" na dole strony. Bez tlenu nie można żyć mawiają i jak ten wpadnie w Wasze łapki też będzie Waszym niezbędnikiem!
Jakich efektów mamy oczekiwać po tym produkcie zapytacie. Przede wszystkim:
  • intensywnego i głębokiego nawilżenia skóry na poziomie komórkowym;
  •  zwiększenia gęstości, jędrności i sprężystości.
Zapach:
Ten jest niemal niewyczuwalny choć mi trochę pachnie czerstwym chlebkiem, Adam uznał, że to coś w stylu aromatu waniliowego do ciasta. :P
Opakowanie:
To co mnie urzekło równie bardzo jak efekty po tym serum. Buteleczka szklana, przezroczysta, napisy są delikatne i natłoczone na buteleczkę. Góra jej jest srebrna. W środku pipeta, do której początkowo nie mogłam się przyzwyczaić. Nabiera niewiele produktu i trzeba najpierw wyjąć pipetę z serum by mogła coś pociągnąć. Mimo malusiej ilości jest ona idealna by nałożyć na buzię. Także z czasem łatwo i szybko można się przyzwyczaić.
Produkt:
Jest nieco wodnisty/mokry, a po nałożeniu czuć delikatny i przyjemny chłód. Konsystencja w niczym mu nie ujmuje. Powiedziałabym, że dzięki temu produkt jest dość wydajny, ale i łatwo się wchłania. Testuję go ponad 2 miesiące i co prawda została mi 1/5 30ml opakowania, ale często stosowałam serum i rano i wieczorem (czasem na moje problematyczne ramiona i nogi, więc zużycie jest nieco większe). Różnicę w stosowaniu poczułam już po pierwszym razie, ale jakoś mocno się nie nastawiałam i myślałam "Może to efekt Placebo" i tak stosowałam codziennie. Pewnego dnia po ok. 2 tygodniach odkryłam, że moja skóra zachowuje się inaczej. Jest perfekcyjnie gładka, a podkład i puder już się nie łuszczą na mojej skórze (myślałam, że to podkłady są do kitu!). Pierwsza myśl, u rodziców jest lepsze powietrze (?!) (byliśmy akurat na święta). Nie możliwe, bo tam zawsze moja skóra cierpiała. Krótka analiza - TAK! SERUM TLENOWE naprawdę działa! Jestem naprawdę prze szczęśliwa, że udało mi się to CUDO zdobyć na Instagramowym fp O2SKIN. I nie myślcie, że to miało wpływ na moją ocenę - absolutnie! Jeśli czytacie mojego bloga, wiecie, że nie owijam w bawełnę. U mnie białe to białe, a czarne to czarne.

REWELACJA! Nigdy żaden kosmetyk mnie tak nie zaskoczył miło! Jedynym minusem jest niestety cena - bez zarobków przyznajmy się normalne, że mnie nie stać na takie rarytasy. Ale wierzcie mi ten kosmetyk jest wart swojej ceny (podam na końcu, by Was jeszcze nie straszyć ;) ).

Skład:
Niestety producent podaje dwa różne składy (1 na kartoniku - łagodniejszy i 2 na buteleczce, raczej ten właściwy z gorszymi konserwantami). Oczywiście za pomoc w ogarnięciu składu dziękuję niezastąpionej CosmetiCosmos.

  1. Aqua, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Collagen, Hydroxyethylcellulose, Sodium Benzoate, Pottassium Sorbate, Citric Acid, Elastin
  2. Aqua, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Phenoythanol(and) Ethyhexyglcerin, Polisorbate-20, Hydroxyethylcellulose, Collagen, Hydrolized Estin, Citric Acid, Imidalizoidyl Urea
Reasumując, skóra twarzy jest zdecydowanie nawilżona, pełna blasku, nie wysusza się. Idealnie przygotowuje skórę pod makijaż. Daje długotrwały efekt (na kilka dni odstawiłam serum w celu przetestowania próbek  -  z dziewczynami z DressCloud zrobiłyśmy wyzwanie 1 dzień = 1próbka i przyznam, że to fajny sposób na pozbycie się stosów próbek, a mam ich całe pudełko i to nie ja jedyna jak się okazało jestem takim chomikiem :D ).  Kilka dni bez serum nie ujęło mojej cerze. Wciąż jest idealnie nawilżona, gładka i najlepsza jaką miałam dzięki pielęgnacji (nie liczę okresu niemowlęcego, gdy skóra każdego dziecka jest idealna xD).

A na koniec ulotka dodana do paczuszki z kosmetykiem.


Pojemność: 30ml
Cena: ok. 120zł
Moja ocena: CELUJĄCA z minusem za skład!

Pozdrawiam,

 Janettt

4 komentarze:

  1. Faktycznie fajna konsystencja i warto zauważyć, że serum zawiera dużo kwasu hialuronowego :) A za skład no problem, polecam się ;)

    OdpowiedzUsuń

Skoro już tu jesteś mam nadzieję zostawisz jakiś ślad. :)

Copyright © 2014 Świat obiektywem Janettt , Blogger